poniedziałek, 16 września 2013

I. Witajcie w rodzinie Pique

Zacznijmy od tego, że nie tak łatwo jest zmienić człowieka. Nie, sorry, złe stwierdzenie. Jest cholernie trudno go zmienić!
Z Nią było tak samo, jej się nie dało zmienić. Na lepsze rzecz biorąc. Ale może za bardzo namieszałam... Wyprostujmy więc.
Ona, tak Ją będziemy nazywać, gdyż nienawidzi swojego imienia. Zaczynajmy.
Co by o Niej nie powiedzieć, jest źle. Bardzo źle. Szczerze? To ma bardzo mało pozytywnych cech... Ale postaram się je wypisać, choć łatwo nie będzie...
Po pierwsze Jej największym pozytywem jest to, że nie odpuszcza. Nigdy. Zawsze dąży do celu, nawet jak wiele ludzi przy tym cierpi i tak postawi na swoim. Jest bardzo sumienna i odpowiedzialna. Gdy trzeba, myśli bardzo racjonalnie. To już nie raz uratowało jej tyłek.

Po drugie, potrafi walczyć o ludzi, na których jej zależy. Jest ich garstka, malutka garstka, ale nie liczy się ilość, a jakość. Przyjaciół dobiera bardzo starannie i mało kto może liczyć na to miano z Jej strony. Ale dzięki temu, że jest ich tak mało, wie, że są to prawdziwi przyjaciele, na dobre i złe, którzy zawsze pomogą.
Kolejny pozytyw... I robią się schodki, gdyż strasznie mało ich ma... Uśmiech! On nigdy nie schodzi z Jej twarzy. Zawsze jest uśmiechnięta, może rzadko jest to prawdziwy, szczery uśmiech, częściej szatański i zły, ale jest.
Skoro już jesteśmy przy twarzy... Jej wielkim pozytywem jest wygląd zewnętrzny. Jej wielkie czarne oczy są magnesem na płeć przeciwną. Do tego dochodzi burza loków. Idealnie zbudowane ciało sprawia, że jest znienawidzona przez wszystkie koleżanki. Ale ona się tym nie przejmuje. Nauczyła się, żeby nie przejmować się opinią innych. Kiedyś, gdy jeszcze nie była taka jak teraz, bardzo przejmowała się słowami innych na swój temat. Miała wiele kompleksów. Jej największym były brzydkie, krzywe zęby. Przez nie w ogóle się nie uśmiechała, bo ktoś jej kiedyś powiedział, że ma zęby jak koń. Wyobraź sobie, jak musiało się czuć jedenastoletnie dziecko po takich słowach... Wszystko się zmieniło, gdy zaczęła nosić aparat na zęby. Przekonała ją do tego najważniejsza osoba w jej życiu. Gdyby nie ona, pewnie do dziś wstydziłaby się swojego wyglądu... Teraz czuje i jest piękna. W sumie to Ona zawsze była, tylko musiała to dojrzeć...
No to teraz jej negatywy. Przygotujcie się, będzie dużo.
Po pierwsze cięty język. Nigdy nie przemyśli, co chce powiedzieć. A mówi bardzo dużo i bardzo nieodpowiednie rzeczy. Po prostu mówi wszystko co akurat ślina jej na język przyniesie. Nie zastanowi się nad tym wcześniej. Po prostu mówi. A, że z natury nie jest miłą osobą, to na każdym kroku obraża ludzi. W różny sposób. Często robi to zamierzanie. Po prostu chce kogoś obrazić i to robi. Ale tak się do tego przyzwyczaiła, tak ten nawyk wszedł w Jej umysł, że robi to nawet niespostrzeżenie. Nie raz zdarzało jej się tak, że rozmawia z kimś o różnych rzeczach. Miła, kulturalna rozmowa. A ona nagle wylatuje z jakimś głupim tekstem, przez co ta druga osoba śmiertelnie się na nią obraża. A ona ma taką dumę, że przecież nie przeprosi. Nigdy nie przeprasza, nawet jak wie, że to Jej wina.

Uważa siebie za najlepszą. Ale to nie zawsze jest negatyw. Po prostu zna swoją wartość i nie da sobą pomiatać. Mimo to, często poniża ludzi i patrzy na nich z góry. Ale robi tylko tak w stosunku do osób, których nie lubi, albo którzy kiedyś jej coś zrobili. Właśnie!
Ona nigdy nie zapomina. NIGDY! Na zawsze zapadają w Jej pamięć wszystkie wyrządzone Jej krzywdy. Po prostu Ona nie chce zapomnieć. Mało to, zawsze się mści za wyrządzone Jej krzywdy. Taka już jest.
Kolejny negatyw to to, że po prostu jest wredna. Czasem jednym słowem potrafi zniechęcić do siebie ludzi. Nawet czasem w stosunku do przyjaciół tak się zachowuje. Ale oni znają już Ja na tyle, że wiedzą, że ona po prostu tak ma.
Ona taka jest i już się nie zmieni, chociaż już wielu próbowało.
A jej największy negatyw to to... Że po prostu kłamie. Tak, kłamie. Jej motto życiowe to "Dzień bez kłamstwa, to dzień stracony". Ale nie jest tak, że okłamuje wszystkich i na każdym kroku, nie... Po prostu... Ona nie mówi całej prawdy. Tak, najlepsze wytłumaczenie. Nie jest szczera ze swoimi uczuciami. Nikt nie może być pewny, co tak naprawdę do niego czuje. Oprócz dwóch osób. Ich kocha prawdziwie, ale nigdy im tego nie powiedziała i im tego nie powie... Bo przecież nie złamie swojej złej skorupy, którą tworzyła od lat...
Dobra, wystarczy. O kolejnych negatywach dowiecie się wkrótce, oj będzie ich dużo, będzie.
Ale nie myślcie, że to jakiś potwór jest! Nie... Ona ma po prostu taki styl bycia i się nie zmieni, chyba...

***

Był słoneczny, wiosenny dzień. Słońce wysoko zawieszone nad głowami ludzi kroczących po barcelońskich uliczkach. Dzień idealny na spacery i wypoczywanie na świeżym powietrzu.
W dwupiętrowym domu panowała kompletna cisza. Było słychać tylko cicho lecącą muzykę w kuchni i pluskające rybki w akwarium, które stały na stoliku przy schodach. Jak to jest możliwe, by w tym domu było tak cicho? Czyżby wszyscy poumierali? Nie, nic z tych rzeczy. Gerard odsypia po wczorajszym meczu, a Shakira nie chcąc mu przeszkadzać wzięła ich syna i poszła na zakupy. Ona po prostu uwielbia wydawać pieniądze!

 Uwielbia kupować cały czas nowe rzeczy i obdarowywać nimi najbliższych. Ale nie tylko. Ona ma tak dobre serce, że raz w miesiącu jeździ do różnych sklepów, kupuje wszystko co jej się rzuci w oczy i przekazuje to swojej fundacji w Kolumbii. Ona nie przeżyła by jednego dnia bez pomocy drugiej osobie. Po prostu ma tak dobre serce, że chce tą miłość przekazać jak najszerszemu gronu.
-No, Milan podoba Ci się ten zestaw?
Powiedziała i pokazała siedzącemu synowi w wózku komplet: krótkie czerwone spodenki i zółta bluzka.
-Czy może wolisz ten?
Dopowiedziała i tym razem wskazała na ten sam zestaw tylko inny zestaw kolorów, a mianowicie: zielone spodenki i biała bluzka.
-No, Miluś, które wybierasz?
Mówiła, a Milan tylko wpatrywał się w nią swoimi ciemnymi oczami u szczerzył dwa ząbki, które niedawno mu urosły.
-Dwa chcesz? Dobrze, kupimy dwa.
Powiedziała i zadowolona wrzuciła ciuchy do koszyka. Gdy szła do kasy do koszyka wpadły również buty dla Milana, kilka zabawek i czapka z daszkiem. Bo przecież musi skompletować cały zestaw.

***
Jak dobrze jest czasem położyć się, zasnąć i spać wiedząc, że nie trzeba nic robić. A później wstać wypoczętym i chętnym do życia. No po prostu jest wtedy idealnie!
Gerard obudził się z uśmiechem na twarzy. Był szczęśliwy i wypoczęty jak nigdy. Świadomość wczorajszego wygranego meczu tylko się do tego dopisywała.
Wstając z łóżka otworzył drzwi balkonowe, by sypialnia się przewietrzyła. Założył spodnie jeansowe i czerwoną koszulkę, po czym poprawił fryzurę i zszedł po drewnianych jasnych schodach na parter.
Gdy tylko wszedł do kuchni, zobaczył kartkę wiszącą na lodówce.
<. Jak się spało? Mam nadzieję, że odpocząłeś. Wzięłam Milana i poszliśmy na zakupy. Jak wrócę to musimy porozmawiać, pamiętasz o czym? Kocham Cię, mój ty Robaczku .>
I znów szczery uśmiech pojawił się na jego twarzy. Zawsze pojawiał się, gdy chociaż pomyślał o swojej żonie. Już niedługo będzie rok, jak wzięli ślub. Są ze sobą bardzo szczęśliwi i oboje mieli nadzieje, że będzie to trwało jak najdłużej. Oni byli po prostu od siebie uzależnieni.
Zrobił sobie szybką sałatkę z makaronu i pomidorów z sosem vinaigrette i usiadł w salonie przed telewizorem. Rozkoszował się smakiem przygotowanej potrawy i oglądał wiadomości.
Gdy już położył nogi na ławie i podłożył poduszkę pod głowę, czuł się jak w niebie. Było mu tak wygodnie... Ale zawsze wszystko co dobre, szybko się kończy... Tak też było i tym razem. Z błogiego odpoczynku wyrwał go dzwonek do drzwi.
-Shakira! Naucz się brać klucze od domu!
Krzyknął i leniwie podniósł się z kanapy podchodząc do białych drzwi wejściowych.
Po ich otworzeniu ujrzał tańczącego niczym Shakira w teledysku do "Waka Waka" Cesca Fabregasa
-Ja nie Shakira, ale jeśli pożyczysz mi na dziś swój samochód mogę być nawet Królewną Śnieżką!
Powiedział zadowolony Fabregas cały czas tańcząc.
-Chyba zaraz dam Ci zatrute jabłko żebyś się zamknął.

Dodał i zostawiając otwarte drzwi wszedł do środka i znów usiadł na kanapie. Fabs, bywał w domu Pique tak często, że był jak niczym czwarty domownik. Bez skrępowania wszedł w głąb domu i wyciągnął z lodówki puszkę Pepsi, po czym usiadł obok Pique na kanapie.
-I jak?
Zaczął.
-Co jak?
-Pożyczysz?
-Co?
Nie ma to jak kreatywna rozmowa...
-Pique baranie... Samochód. Na dziś do jutra, w porywał na dwa dni.
-Kluczyki na półce przy szafie w przedpokoju. Tylko jest jedno ale!
Powiedział lekko unosząc głos, gdy Fabregas już prawie pobiegł po kluczyki.
-Bak ma być pełen!
-Oczywiście! Dzięki mordo ty moja!
Powiedział zadowolony i po pocałowaniu przyjaciela w czoło pobiegł po kluczyki.
Gerard i Cesc znają się praktycznie całe życie. Są dla siebie jak bracia. Teraz gdy mieszkają obok siebie i grają w tej samej drużynie są ze sobą jeszcze bliżej. Oboje bardzo spełnieni i szczęśliwi. Czego chcieć więcej? A, jest jedna taka rzecz... Ale o tym później...

***

Fabregas samochód pożyczył. Taki bogaty, a nie stać go na własny? Nie, nie w tym rzecz. Chodzi o to, że Pique ma rodzinny samochód. W sam raz na rodzinę Fabregasa, która jest dość duża.
I znów ma spokój... Znów może rozkoszować się tą wspaniałą chwilą... Ale znów nie trwała ona długo.
-No oczywiście skarbie! Oczywiście, że Ci pomogę, dziś o osiemnastej? Dobrze, będę. Do zobaczenia kochana!
Mówiła zadowolona Shakira trzymając w jednej ręce telefon i kilka toreb, a w drugiej Milana, nogą popychała dodatkowe torby z zakupami.
-Nie, nie ma problemu, Gerard zajmie się małym, już się zgodził.
Mówiła zamykając za sobą drzwi. Pique tylko siedział i się jej przyglądał.
-Dobrze, dobrze. Do zobaczenia później. Pa kochana!
Powiedziała i odłożyła telefon, po czym położyła syna na podłogę.
-Pomożesz mi, czy będziesz tak leżał do góry brzuchem?
Powiedziała i założyła ręce na biodra.
-Już idę...
Zawsze się zgadzał na wszystko co powiedziała, po prostu zawsze.
-Zanieś torby na górę, ja nakarmię Milana.
Powiedziała ze szczerym uśmiechem i wzięła syna na ręce, po czym udała się do kuchni.
Biedny Geri... Żona nakupowała ciuchów, a on musi to nosić... Cóż, taka rola mężczyzny.
-No, Mili, jemy.
Powiedziała po położeniu miseczki z zupka na foteliku, w którym siedział Milan. Sama wzięła jabłko z szafki i ugryzła.
-O czym chciałaś porozmawiać?
Zaczął Gerard, gdy tylko wszedł do kuchni.
-Wiesz przecież... O opiekunce dla Milana. Ale to za chwilę. Zostaniesz dziś z Milanem wieczorem, ja jadę do Vanessy.
-Do niej? Po co?
-Wiesz, takie babskie sprawy. Wrócę jak najszybciej. Zajmiesz się nim?
-No oczywiście, że się zajmę. Baw się dobrze.
Powiedział i przytulił najważniejszą kobietę w swoim życiu.
-Ale co z tą opiekunką?

Dodał.
-No właśnie... Ja mam teraz dwutygodniową trasę... Cały czas w drodze. Zresztą wiesz. Ty masz mecze...
-Wiem... To kogo proponujesz?
-Na pewno nie pozwolę obcej osobie zajmować się moim dzieckiem! W życiu! Już wolałabym wziąć go ze sobą. Może Twoja mama?
Spytała niepewnie.
-Nie, odpada... Wiesz, ma chore stawy nie da rady uganiać się za małym... A Twoja?
-W Kolumbii jest. Nie chce jej przemęczać...
I zapadła niezręczna cisza. Każde z nich myślało i szukała godnej opiekunki dla ich syna.
-Iniesta miał kiedyś opiekunkę dla Valeri, mówił że była w porządku.
-Pytałam już o nią Annę. Ma teraz własne dziecko, odpada...
I znów cisza.
-Geri...
Zaczęła i delikatnie przegryzła dolną wargę. Pique bardzo, bardzo dobrze znał tą minę. Aż za dobrze.
-Coś ty znowu wymyśliła?
-A moja siostra?

Dopowiedziała nieśmiało.
-Kto?! Ona?! Serio mówisz?!
-No przecież da sobie radę. Jest odpowiedzialna. Daj jej szansę.
-Tak, odpowiedzialna. Pamiętam, jak byliśmy u Twojej rodziny na wakacje. Jak wyprowadzała nam psa. Najpierw go zgubiła, a później przez nią wpadł pod koła. Nie, dzięki, dziecka jej nie zostawię.
-Gerard! To było dawno! Ostatnio jak była u nas, aż zakochała się w Milanie! Daj jej szanse...
-Kotku, powtarzasz się.
-Gerard! No dobra, a masz lepsze rozwiązanie? Kogo proponujesz?
I znów zapadła cisza. Shakira już wiedziała, że dopięła swego. Gerard wiedział, że już przegrał. Jak zwykle.

***

No dobra, Gerard ubłagany, teraz cięższa część planu. Trzeba przekonać do tego pomysłu umówioną opiekunkę. Ma tak ciężki charakter, że w ogóle nie zdziwiłabym się, gdyby odmówiła. Ale przecież Milan to taki słodziak, że jak mu odmówić, no jak?

17 komentarzy:

  1. świetny rozdział jestem ciekawa jak to dalej się potoczy informuj mnie :)
    a i zapraszam na nowy rozdział http://milosc-wszystko-przezwyciezy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział :) bardzo mi się podoba :) Tak siostra Shakiry ma trudny charakter, ale kto by odmówił opieki nad takim słodziakiem, jak Milan :) hah uległy Pique :D
    Nie mogę się doczekać następnego ! Pisz szybko ! :) Aaa no i oczywiście informuj mnie o nowych rozdziałach ;)
    Buziaki ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, jemu nie da się odmówić :3
      Postaram się, ale nie wiem jako to wyjdzie :c ^^.
      Oczywiście, będę informowała.

      Usuń
    2. Zapraszam na nowy rozdział : http://broken--trust-and-broken-hearts.blogspot.com/ :)

      Usuń
  3. Mmm :D
    Zapowiada się bardzo bardzo ciekawie :D
    Pisz szybko następny.

    OdpowiedzUsuń
  4. No nareeeeeszcie!
    Już się doczekać nie mogłam :D
    Myślałam o tym opowiadaniu cały czas, odkąd zobaczyłam bohaterów i urzekli mnie ;d
    Milan... <3
    Już nie mogę doczekać się następnego ! :P

    OdpowiedzUsuń
  5. http://dame-una-chance.blogspot.com/2013/09/rozdzia-1-ty-potrzebujesz-jej.html zapraszam na mojego nowego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny. Zapowiada się naprawdę bardzo fajnie. W sumie nie mogło być inaczej, wszystkie Twoje blogi uwielbiam.
    Pisz szybko następny. :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na następny rozdział: http://cada-dia-pienso-en-ti.blogspot.com/2013/09/kuzyn-i-zielone-smoki.html

      Usuń
  7. JACIE, JACIE, JAAAACIE <3
    Wielbię od samego początku :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Uhuhuhuhu :>
    W końcu się doczekałam i jestem bardzo pozytywnie zaskoczona, bardzo.
    Nie mogę już doczekać się kolejnego.

    OdpowiedzUsuń
  9. http://dame-una-chance.blogspot.com/2013/09/rozdzia-2-czego-teraz-oczekujesz.html zapraszam na nowy rozdział, jesli sie spodobało skomentuj :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny! I rozdział i ogólnie cały blog. Zresztą tak samo jak poprzednie :D
    Ciekawi mnie tylko, co będzie z tym Neymarem... Skoro pojawił się w "postaciach"... Na pewno coś fajnego wymyślisz, pisz szybko następny :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Super. Już czekam na następny. :P

    OdpowiedzUsuń
  12. Uuuu :D
    Pique i Shakira, to najlepsza para w Barcelonie, wprost ich uwielbiam. I do tego jeszcze Milan... Cud, miód i orzeszki <3 <3 <3.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PLUS :
      Od dziś będę stałą czytelniczką tego bloga :)

      Usuń
  13. I zaczyna się przezajebiście :D
    Proszę o następny :>

    OdpowiedzUsuń