Całe poprzednie trzy tygodnie spędzili razem. Dlaczego tak długo się z nim bawiła, skoro już mogła zacząć wypełniać swój plan? Bo naprawdę była szczęśliwa przy tym chłopaku.
Mimo, że w głowie cały czas miała myśl, że on ją zranił i teraz musi zrobić mu to samo po raz drugi, to bardzo lubiła spędzać z nim czas. Wspólne wypady poza miasto, spacery, kolacje w najdroższych restauracjach... Brazylijczyk nie oszczędzał na niczym. Najbardziej spodobało jej się w nim to, że gdy zostawała sama z Milanem, on rezygnował ze spotkań z kolegami, czy pogrania w Fifę i pomagał jej zajmować się małym Pique. Był po prostu kochany.
Pewnej nocy, gdy leżeli wtuleni w siebie i opowiadali o swoim marzeniach, pomyślała nawet, czy by mu nie odpuścić i spróbować raz jeszcze. Widzi przecież, jak bardzo jest dla niego ważna, skoro wymienił ją w swoich marzeniach. Ale jej urażona duma nie dawała o sobie zapomnieć. Nie zakochała się w nim, chciała do końca wypełnić swój plan.
-I jak było?
Usłyszała głos Neymara. Leżeli nadzy w jej łóżku i przytulali się do siebie.
-Dobrze.
Przejechała palcem po jego klatce piersiowej i już po chwili zasnęła.
Bardzo często spędzali ze sobą noce. Dla niej to nic nie znaczyło, po prostu było przyjemne, dla niego to było wyjątkowe. Czuł, że już cała jest jego, chciał, żeby tak było na zawsze.
***
Dzisiejszy dzień musieli spędzić osobno. Barcelona grała na wyjeździe z PSG, Liga Mistrzów, ćwierćfinał. Z samego rana wsiedli do samolotu i polecieli po wygraną. Shakira normalnie jest na wszystkich meczach wyjazdowych. Ale Milan przeziębił się, ma temperaturę, musi być przy nim.
-Pójdź do Mario i powiedz mu, żeby umył mój samochód.
Blondynka siedziała na kanapie i w objęciach trzymała swojego śpiącego synka.
Bibi, która nie pojechała, by pomóc siostrze wyszła do ogrodu i poszła w stronę Mario. Hiszpan właśnie kończył kosić trawę.
-Cześć Mario!
Krzyknęła, gdy tylko podeszła bliżej niego i mocno go przytuliła.
Bardzo się do siebie zbliżyli. Traktowała go jak swojego przyjaciela, jak młodszego brata.
-Siema Bibs.
Wyłączył kosiarkę.
-Isabel mówiła, żebyś umył jej samochód.
Założyła ręce na biodra.
-To chodź, pomożesz mi.
Zaczął iść w kierunku podjazdu, na którym stał czarny samochód. Bibi zrobiła to samo.
Ściągnął niebieską koszulkę, która wcześniej wisiała na jego chudym ciele, rzucił ją na ławkę i poszedł po potrzebne rzeczy do umycia samochodu. Bibi w tym czasie otworzyła pojazd i usiadła na fotelu kierowcy.
Gdy Mario wrócił, zaczęli od odkurzenia go w środku. Później wytarcie kurzy i umycie szyb od wewnątrz. Niby zwykła praca domowa, obowiązek jakby nie było, a potrafi tak bawić. A było jeszcze lepiej, gdy Mario odkręcił węża ogrodowego i "mył samochód". Obiektem, który był najczęściej moczony wodą, była Bibi, była cała przemoczona. Od stóp do głów! Normalnie, już dawno obraziłaby się i rzuciłaby wiązanką niezbyt miłych słów w osobę, która ją oblała wodą. Ale nie na Mario. Na tego chłopaka, nie mogła się gniewać. Mało tego! Jakimś cudem, zabrała mu węża i teraz to ona go lała wodą. Bardzo miłe spędzenie przedpołudnia.
***
Po ponad godzinie samochód czysty stał w garażu. We dwoje poszli w stronę basenu.
-Ja chyba nie powinienem...
Zaczął Mario, widząc wchodzącą w różowym stroju kąpielowym Bibi do wody.
-Dlaczego?
Spojrzała na niego.
-No wiesz, ja, jakby nie było tylko tutaj pracuję. Nie powinienem...
Powtórzył raz jeszcze.
-Nie przesadzaj, właź. Bo inaczej sama Cię wepchnę!
Przepłynęła kawałek w basenie.
Dłużej nie dawał się namawiać. Ściągnął spodenki i wszedł do ciepłej wody w basenie.
Taka forma spędzania wolnego czasu jest wspaniała! Nie dość, że pogoda dopisuje, słońce wysoko wisi nad głowami, woda w basenie jest idealna, to jeszcze towarzystwo wyborowe! Czy można chcieć czegoś więcej?
-Jak się układa Tobie i Neymarowi?
Leżeli na ręcznikach obok basenu.
-A co chcesz wiedzieć?
Leżała z zamkniętymi oczami i zastanawiała się, co jest powodem pytania Mario.
-Bo wiesz... Fajnie razem wyglądacie. I jako Twój kolega, czy nawet przyjaciel, a wydaje mi się, że nim jestem, ja Ciebie traktuję jak przyjaciółkę, jako ten przyjaciel po prostu chcę wiedzieć, jak tam Ci się z nim układa.
Podłożył ręce pod głowę i lekko się uśmiechnął.
Nie chciała go okłamywać. Naprawdę go lubiła i mu ufała. Chyba jako jedynemu tutaj, w Hiszpanii. Oczywiście, dobrze dogadywała się z siostrą i Gerardem, ale nie ufała im na tyle, by powiedzieć co czuje, co tak na prawdę myśli. Z Mario było inaczej. Mimo tego, że znała go niecałe dwa miesiące, to bardzo się z nim zżyła. Po prostu pokochała go jak brata.
-Mario... Obiecasz, że nikomu nie powiesz?
Usiadła na ręczniku i odgarnęła włosy do tyłu.
Zdziwiła go nagła zmiana nastroju Meberak. Z jej twarzy zniknął uśmiech, zaczęła mówić bardzo poważnym tonem głosu.
-Uuu, zdradzisz mi jakąś swoją tajemnicę? Ciekaw jestem bardzo!
Usiadł na przeciwko brunetki i szeroko się uśmiechnął.
-Głupi jesteś, ale właśnie dlatego Ci powiem, ty mnie zrozumiesz.
Ostatni raz zastanowiła się, czy powiedzieć Mario o sprawie z Neymarem. Czy w ogóle jest sens mówienia tego jemu? Przecież on tego do szczęście nie potrzebuje, jej on też w tym całym bałaganie nie jest potrzebny... Mogą być z tego same problemy. W ostatniej chwili zrezygnowała. Teraz trzeba tylko wymyślić tą jakąś tajemnicę...
-Boję się pająków...
Nie mogła się bardziej wysilić? Pająki? Na pewno jej uwierzył.
-Aaa... Każdy się czegoś boi...
Uśmiechnęła się tylko i położyła znów na ręczniku.
Teraz mu nie powiedziała, ale długo nie będzie potrafiła trzymać tego za zębami. W końcu komuś wypapla. Wolałaby jemu, niż na przykład Isabel...
10. Złamać serce na amen.
W poniedziałkowy poranek, Gerard wrócił do domu z wygranego 1-2 meczu. Gdy tylko wszedł, od razu położył się spać. Cały wieczór świętował wejście do półfinału. Kolejny rywal- Real. Może być ciężko, ale warto być pozytywnej myśli.
-Śpisz?
Lekko uchyliła drzwi od sypialni swojej siostry i jej męża. Stanęła w drzwiach lekko wystawiając głowę do środka.
-Próbuję. Coś pilnego?
Spojrzał na nią spod kołdry. Teraz, nie marzył o niczym innym jak tylko pójść spać. Głowa mu po prostu pękała!
-Chciałam tylko pogratulować wygranego meczu. Bardzo ładną bramkę strzeliłeś.
Oparła głowę z czarnymi włosami spiętymi w kitkę o futrynę ściany.
-Sie wie, nie? Coś jeszcze? Bo strasznie zmęczony jestem.
-Nie, już wszystko. Do wieczora.
Już chciała wyjść, gdy zatrzymał ją Pique.
-Jak do wieczora? Z tego co pamiętam, jest dziesiąta dopiero..
-Tak, do Neymara idę.
Brazylijczyk już od dwóch tygodni mieszka w swoim mieszkaniu. Nie mógł przecież całe życie być na głowie tej dwójki.
-A, no dobra... Leć...
Wymamrotał i przykrył głowę jasno zieloną kołdrą.
W jadalni przy stole z zeszytem i ołówkiem w ręku siedziała blondynka i śpiewała coś pod nosem.
-Przeszkadzam?
Usiadła obok niej.
-Posłuchaj, jak to brzmi?
Zaśpiewała kawałek wolnej, miłosnej piosenki.
-Jak dla mnie nie wyciągaj tak do góry... Bardziej spokojniej, będzie fajniej.
Uśmiechnęła się, a blondynka coś zapisała w zeszycie.
-Nie jestem Ci dzisiaj potrzebna? Będę wieczorem.
Nie dała możliwości na odpowiedź. Tylko pocałowała siostrę w policzek i chwyciła telefon, po czym wyszła z domu. Akurat, gdy chciała wpisać kod od bramki, ktoś otworzył ją z drugiej strony.
-O, cześć Mario.
-Siema. Gdzie się wybierasz?
Trzymał otwartą bramkę.
-Do mojego chłopaka.
Powiedziała dziwnym głosem i wyszła na ulicę.
-Shak jest w salonie, bądź cicho, boi Milan i Gerard śpią.
Zaraz po tym zatrzasnęła za sobą bramkę i poszła w kierunku przystanku autobusowego.
O tej porze dnia, w autobusie niemal nikogo nie było. Fakt, poniedziałek dwunasta. Wszyscy normalnie ludzie są o tej porze w pracy, albo w szkole, ale nie Bibi. Ona tutaj ma wieczne wakacje. Ale wie, że zostały jej jeszcze tylko dwa tygodnie. Dzisiaj ma zamiar wtaczać w życie swój plan.
***
Pod domem Neymara była już po półgodzinie. Stanęła pod bramką i nacisnęła domofon.
<Tak?>
<Zamawiał Pan gorącą kąpiel, a później masaż?>
<Nie, ale chętnie skorzystam z takiej możliwości>
Usłyszała dźwięk otwierającej się bramki. Już po chwili stała w środku domu Brazylijczyka i była cała ściskana i obcałowywana przez niego.
-Jak tam nastrój po meczu?
Zawiesiła ręce wokół jego szyi i spojrzała w ciemne oczy chłopaka.
-A nie widać?!
Uśmiech ani na chwilę nie schodził z jego twarzy. Był bardzo szczęśliwy. Aż szkoda to psuć...
-To co? Idę szykować gorącą kąpiel?
Przysunął ją bliżej siebie.
-Wiesz, przyjemności zostawmy na później. Na wieczór...
Cmoknęła go lekko w nos.
Długo go błagała, by pojechał z nią do centrum handlowego. Nie przepadał za bieganiem z torbami przez kilka godzin. Cóż, ale czego nie robi się dla swojej największej miłości? Przez cztery godziny posłusznie chodził za Bibi i nie dość, że nosił to wszystko co wybrała, to jeszcze jej za to zapłacił. A na co jej to było? No... Ciuchów nigdy za wiele. A gdy już wie, że zostało im ze dwa, może trzy dni "związku" to przecież musi mieć jakąś pamiątkę. Ciuchy, buty i torebki nadadzą się w sam raz.
Około godziny dziewiętnastej, po zjedzeniu kolacji na mieście wrócili do domu.
***
Leżeli wtuleni w siebie na kanapie. Oglądali jakieś romansidło. Ani ona, ani on tego nie lubili, a taką różnicą, że Bibi bardzo dobrze o tym wiedziała. Specjalnie wybrała taki film. Z każdą minutą filmu widziała, że Neymar się nudzi. Ale to dobrze, objęła siebie jego ręką i wpatrzyła się w telewizor. Mimo, że patrzyła na ekran, to w ogóle nie mogła skupić się na fabule. Cały czas myślała, jak uprzykrzyć życie Neymarowi. Co by tutaj zrobić...
-WIEM!
Wrzasnęła nagle i aż usiadła na kanapie. Neymar automatycznie się przebudził i tylko wytrzeszczył oczy ze zdziwienia.
-Co wiesz? Co tak krzyczysz?
Właśnie w tym momencie wymyśliła, jak doszczętnie zniszczyć Neymara. Jak złamać mu serce na amen. Potrzebny jej do tego będzie nie kto inny, jak Mario.
-A, bo w końcu ogarnęłam, jak ma na imię główny aktor.
Wstała z kanapy i podeszła do okna.
-Już Ci się znudziło?
Miał nadzieję na odpowiedź typu -Tak, wyłącz to już! Prooooszę! Niestety, odpowiedź była inna.
-Nie, chciałam tylko rozprostować kości.
Już po chwili wróciła na kanapę i wtulona obmyślała swój plan. Neymar co chwilę odgarniając jej ciemne włosy z twarzy niemal tam zasypiał. Ale nie chciał zrobić jej przykrości, mówiąc, że takie coś go nudzi.
***
Po dwóch godzinach męczarni film się skończył.
-To co? Przygotować gorącą kąpiel, tak jak chciałaś?
Spojrzał na brunetkę. Ta tylko twierdząco kiwnęła głową. Chłopak lekko pocałował ją w usta po czym poszedł na piętro do największej łazienki w domu.
Wyciągnęła telefon z kieszeni i napisała <Potrzebuję Twojej pomocy. Bądź jutro u Shak w domu koło trzynastej, albo wcześniej. Dziękuję> Wysłała do Mario. Wiedziała, że on będzie idealny do wykończenia Neymara. Wiedziała też, że on jej nie odmówi. Wszystko powinno się udać.

-Chodź, woda jest świetna.
Powiedział po zobaczeniu dziewczyny. Ta tylko zamknęła za sobą drzwi i zaczęła pozbywać się swoich ubrań. Najpierw czarne rurki, potem biała koszulka z napisem- I <3 YOU, skarpetki w różowe serduszka. Na chwilę zaprzestała pozostawiając w samej bieliźnie.
-Masz jakieś plany na jutro?
Odwróciła się do chłopaka tyłem i podeszła do lusterka.
-Chodź tutaj do mnie, to pogadamy.
Zauważyła, że chłopak już nie może wytrzymać, tak bardzo chce ją dotknąć. Chciała się z nim jak najdłużej pobawić.
-Zaraz... To masz?
Zaczęła związywać swoje ciemne włosy.
-Nie, jutro trener dał nam wolne. Więc raczej nie.
Nic nie odpowiedziała, tylko wzięła krem w ręce i zaczęła nawilżać sobie całe ciało.
-Co ty robisz? Mieliśmy się kąpać.
Spytał z małym oburzeniem.
-Lubię, jak się tak denerwujesz.
Z tyłu, za wanną była szafka na papier toaletowy i różne środki czystości.
Usiadła tak, że Neymar siedział przed nią.
Położyła swoje drobne dłonie na jego barkach i zaczęła lekko masować.
-Masaż, tak jak obiecałam...
Wyszeptała do ucha.
-Wiesz, cieszę się, że Cię mam...
Powiedział po kilku minutach i pocałował rękę dziewczyny, która akurat masowała jego klatkę piersiową.
Nic mu nie odpowiedziała. Była z siebie bardzo dumna. Dumna, że udało jej się tak go w sobie rozkochać. Czego chcieć więcej?
-Starczy tego dobrego.
Wstała z szafki, ściągnęła z siebie resztę bielizny i zanurzyła się w już lekko chłodnawej wodzie.
-Starczy tego dobrego?
Spytał chłopak, który cały czas bacznie się jej przyglądał.
-Moim zdaniem, to dobre się dopiero zaczyna.
Położył rękę na jej kolanie.
Siedzieli na przeciwko siebie i rozmawiali o różnych głupotach. Właściwie, to głównie mówił Brazylijczyk, jak to mu jest dobrze z Bibi, na nie mogąc tego dłużej słuchać(czyżby ta odrobina dobra w jej sercu się odezwała) odwróciła się do niego tyłem i powiedziała, że teraz on ma jej zrobić masaż. Nie zaprotestował. Już po chwili czuła jego ręce na swoich plecach i nie tylko.
***
Po słowach- "żaden facet nie jest w stanie mnie zaspokoić", szybkim ruchem chwycił brunetkę w ręce. Nagą i przemoczoną zaniósł do swojej sypialni. Nie zwracał uwagi na to, że cała pościel robi się mokra, że podłoga już jest cała w wodzie. Chciał sprawić, że Bibi zmieni zdanie.
############
Ta daaaaaa :)
Najlepszego GERARD & SHAKIRA ! <3
TAK! Najlepszego państwo PIQUE <3 <3 <3 Sto lat razem!
OdpowiedzUsuńAkcja z myciem samochodu musiała być mega zabawna, tylko zbliżyła tych dwojga do siebie. Fajnie, że tak sobie ufają :)
Jestem ciekawa, jak Mario ma jej pomóc w zranieniu Ney... Oby tylko za bardzo go to nie bolało... ;/
Oba są cudne!
OdpowiedzUsuńI ta romantyczna kąpiel... aaachhh <3 :*
Ja też tak chcę! ;C
Szkoda mi Neya... On ją kocha, a on mu chce zniszczyć życie... Może jeszcze się rozmyśli? Mam nadzieję :*
Ale seksistowskie dzieci z tych Bibi i Neymara :D
OdpowiedzUsuńCiągle się bzykają, fajnie. Ale miałam nadzieję, że opiszesz coś więcej, a tu takie rozczarowanie.. Za to minus, ale tak to spoko.
Bardzo ciekawi mnie ta zemsta Maribel...
Daj znać o nowych :*
Jejuś CUDOWNE ^^
OdpowiedzUsuńNie podoba mi się tylko, że Bibi wciąga w to Mario :ccc
Noo :D Teraz będą działać razem przeciwko Neymarowi, tylko jeszcze musi się zgodzić... Ale na pewno się zgodzi, on już jest przez nią uwikłany :D
OdpowiedzUsuńStrasznie mi się podoba!
Mmm, cudne! :*
OdpowiedzUsuńI ta wredota Bibi <3
Oba są zajebiste! <3
OdpowiedzUsuńUUU no normalnie zżera mnie ciekawość, jaką niespodziankę dla Neymarusia wymyśliła Bibi :D
OdpowiedzUsuńNiech cierpi piłkarzyk nasz kochany <3
A co do ogółu, to bardzo fajnie.
I oczywiście spóźnione ale szczere 100 lat dla Gerarda i Shak :)
UsuńBoskie! <3
OdpowiedzUsuńI czemu nie zrezygnowała? Po przeczytaniu kilku pierwszych zdań, naprawdę myślałam, że zmieni zdanie i pokocha Neymara.. Ehh ty...
OdpowiedzUsuńMoże w następnych? :*
I że ona ma serce, by tak go okłamywać i ranić... Ani krzty czułości w niej... ;/ No, ale skoro ta ją uszczęśliwi to niech jej będzie... ;/
OdpowiedzUsuńNo No No...
OdpowiedzUsuńMi bardzo podoba się pomysł ze zniszczeniem życia Neymarowi.
Nie żebym go jakoś strasznie nie lubiła, czy coś, ale wydaje mi się, że fajnie będzie :D
Jak zwykle zresztą :*
Bardzo fajne :D
OdpowiedzUsuńDaj znać o nowych :*